Auta na akumulator coraz częściej można spotkać zarówno na wszelkiego rodzaju wiejskich ścieżkach jak i sunące dostojnie po miejskich chodnikach. I nie ma w tym nic bulwersującego, bo to auta przeznaczone dla dzieci, z możliwością zdalnego sterowania przez rodziców (przy pomocy dołączonego do zestawu pilota). Czy warto kupić dziecku taką zabawkę? Czy może jest to fanaberia charakterystyczna dla bogaczy?
Zbytek?
Chociaż auto na akumulator przez wielu rodziców może być uważane za zbytek, to należy pamiętać, że jest to tylko zabawka i każdy rodzic ma prawo dokonać własnej oceny i zdecydować, czy chce, by jego dziecko takie auto posiadło. W czasach, gdy już najmłodsze dzieci trudno oderwać od smartfonów, tabletów czy telewizora, atrakcyjne auta na akumulatory wydają się być całkiem trafionym pomysłem na zabawkę bo zachęcają do wyjścia z domu. Na pewno będą w ciągłym użyciu. I nie ma większego znaczenia tutaj płeć dziecka, bo z takich samochodzików chętnie korzystają zarówno mali chłopcy jak i dziewczynki.
Tylko dla bogaczy?
Zabawki tego typu nie należą do najtańszych. Jednakże rodzice (często tego zupełnie nie świadomi) na zabawki dla swych pociech potrafią wydawać naprawdę „grube” pieniądze. Zamiast więc kupować dziecku milion różnych, tanich i zagracających mieszkanie zabawek, można kupić jedną rzecz „ekstra”, a przy okazji zacząć uczyć malucha umiejętności oszczędzania i zaszczepić w nim umiejętność stosowania w praktyce tzw. ” zasady odroczonej gratyfikacji” (która mówi o tym, że nie wszystko musimy „mieć” od razu bo na pewne rzeczy warto poczekać nieco dłużej)